Dwuletni owczarek francuski Beauceron pojawił się na konsultacji z powodu rozchwiania jednego z siekaczy żuchwy (401), utraty drugiego (403) oraz braku kła żuchwy (404). W badaniu rentgenowskim stwierdzono złamanie korzenia 401, pozostałość po złamaniu korzenia 403 oraz obecność niecałkowicie ukształtowanego zawiązka kła (404) – posiadał on zmineralizowany, zdeformowany wierzchołek, część obwodową korony pokrytą szkliwem oraz nieuwapnione masy pomiędzy tymi dwiema strukturami. Dodatkowo wykryto pozostałość po jednym z korzeni zęba przedtrzonowego żuchwy prawej (406). Stan taki wymagał oczywiście usunięcia złamanych korzeni, ale przede wszystkim pozbycia się zatrzymanego zawiązka kła, który groził rozwojem cysty zębopochodnej. Cysty tego typu tworzą się często wokół niewyrżniętych zębów, początkowo nie dają objawów i niepostrzeżenie prowadzą do utraty sporej ilości masy kostnej, w skrajnych przypadkach skutkując złamaniami patologicznymi żuchwy lub poważnymi patologiami jamy nosowej i zatok. Po wytworzeniu obszernego płata trapezowego śluzówki uzyskano dostęp do okolicy zatrzymanego kła. Przy pomocy wiertła stomatologicznego usunięto warstwę kości nad zawiązkiem. Ze względu na niedostateczny dostęp konieczne było również usunięcie pierwszego przedtrzonowca (którego korzeń znajdował się bezpośrednio nad częścią zawiązka), aby przy usuwaniu części wierzchołkowej nie uszkodzić dużych naczyń krwionośnych przebiegających bezpośrednio w tej okolicy. Po uzyskaniu dostępu najpierw usunięto w całości część zawiązka pokrytą szkliwem, następnie przy użyciu łyżeczki kostnej usunięto nieuwapnione masy, a na końcu uwolniono zwapniały obszar zdeformowanej okolicy wierzchołkowej. Ponieważ zabieg wymagał usunięcia dość dużej ilości tkanki kostnej, ubytki zostały wypełnione biomateriałem kościozastępczym FlexiOss Vet na bazie hydroksyapatytu. Ten sam materiał zastosowano w zębodołach po ekstrakcji złamanych korzeni 401, 403 i 406. Po dwóch miesiącach wykonano radiologiczną kontrolę operowanej okolicy. Stwierdzono całkowite wygojenie ubytków kostnych i prawidłową mineralizację kości. Wykonanie i opis zabiegu
Lekarz Weterynarii Magdalena Bednarska-Suwała Lecznica dla Zwierząt „Pod Koniem" w Łodzi
0 Comments
Z Nowym Rokiem często podejmujemy nowe wyzwania, robimy ważne postanowienia. Dlaczego więc takim postanowieniem nie miałaby być większa uwaga dla zębów naszych zwierzaków? Regularna higiena jamy ustnej i coroczna kontrola stomatologiczna są dla zwierząt domowych tak samo ważne, jak dla człowieka, a nadal zbyt często pomijane przez właścicieli. Nieleczone zęby mogą przyczyniać się do rozwoju poważnych chorób całego organizmu - bakterie namnażające się w chorym przyzębiu, pod dziąsłami i na powierzchni kamienia nazębnego produkują toksyny, które mogą uszkadzać nerki, wątrobę, serce. Bakterie te mogą także przedostawać się do krwi i wędrować do różnych narządów, doprowadzając w nich do powstawania ropni przerzutowych. Początkowo dbanie o zęby psa czy kota w domu może wydawać się trudne lub wręcz niemożliwe do wykonania, ale korzyści dla zdrowia są tak duże, że warto podjąć się tego zadania. Wspomagająco stosujemy różnego rodzaju płyny i żele, dodatki do wody i pokarmu, specjalne gryzaki i karmy stomatologiczne, jednak podstawą higieny jamy ustnej jest codzienne szczotkowanie zębów, dzięki któremu na bieżąco usuwamy gromadzącą się stale płytkę bakteryjną. Jak rozpocząć? Krok 1 - wybór szczoteczki i pasty. Na rynku dostępne są już specjalne szczoteczki dla psów i kotów, jednak sprawdzi się również szczoteczka dla ludzi - ważne, by miała miękkie włosie i główkę dopasowaną wielkością do rozmiarów zwierzaka (dla kotów i małych psów będą to najmniejsze szczoteczki dziecięce). Zęby szczotkujemy z użyciem pasty do zębów przeznaczonej dla zwierząt - najlepiej wybrać taką o mięsnym zapachu, aby zwierzak łatwiej zaakceptował nasze działania. Krok 2 - etapowe przyzwyczajanie pupila do szczotkowania. Zawsze warunkiem przejścia do kolejnego etapu jest zaakceptowanie przez zwierzę dotychczasowych czynności. Bardzo ważne jest, żeby za każdym razem po manipulacjach w jamie ustnej (nawet jeśli to będzie tylko "przetarcie na szybko") nagradzać pupila czymś, co sprawi mu przyjemność - może to być np. smakołyk, spacer lub zabawa. Warto wpisać szczotkowanie zębów w rutynę dnia codziennego - np. zawsze przed wieczornym spacerem. Wtedy zwierzak łatwiej się do tej nowej czynności przyzwyczai.
Powyższe kroki w połączeniu z wytrwałością i cierpliwością, pozwolą przyzwyczaić większość zwierzaków do codziennego czyszczenia zębów. Niestety zdarzają się tacy wojownicy, którzy absolutnie nie zgodzą się na to nigdy (częściej są to koty). Wtedy nie mamy wyjścia - higienę jamy ustnej trzeba oprzeć na kilku preparatach wspomagających, które przynajmniej ograniczą akumulację płytki nazębnej i opóźnią rozwój problemów. Należy wtedy częściej kontrolować stan zębów u lekarza weterynarii, a także z góry założyć, że najprawdopodobniej minimum raz w roku będą konieczne zabiegi sanacji jamy ustnej w znieczuleniu. Produktów do higieny jamy ustnej jest na rynku bardzo dużo. Warto wybierać te, które mają rekomendację VOHC (Veterinary Oral Health Council) - światowej organizacji weterynaryjnej, zajmującej się zdrowiem jamy ustnej u zwierząt. Regularnie sprawdzaj stan jamy ustnej swojego zwierzęcia. Zwróć uwagę na niepokojące objawy: zaczerwienienie i/lub krwawienie dziąseł, brzydki zapach z jamy ustnej, obrzęki (dziąseł, policzków, okolicy nosa, "pod okiem", pod żuchwą), ruszające się zęby, złamane zęby, nadmierne ślinienie, nagromadzenie osadów na zębach, niechęć do jedzenia (lub gryzienie tylko jedną stroną pyska). W razie wątpliwości nie wahaj się skontaktować z lekarzem weterynarii. Wykonanie i opis zabiegu
Lekarz Weterynarii Magdalena Bednarska-Suwała Lecznica dla Zwierząt „Pod Koniem" w Łodzi Tym razem przykład na to, że aby było lepiej, nie musi być idealnie. A czasami nawet warto pogłębić wadę, żeby żyło się lepiej. Pacjent rasy Shiba trafił na konsultację stomatologiczną jako 2-miesięczne psie dziecko. Stwierdzono u niego tyłożuchwie znacznego stopnia z jednoczesnym wąskim ustawieniem kłów żuchwy. Wada ta była przyczyną zgryzu urazowego - kły i drugie siekacze żuchwy wbijały się w podniebienie, powodując bolesne uszkodzenia. Na tym etapie nie mogło być innej decyzji, niż ekstrakcja problemowych kłów i siekaczy. Wada była na tyle duża, że nie było szans, aby uzębienie stałe nie powtórzyło problemu w zgryzie - zagadką było jedynie to, jak duży potencjał wzrostu miała żuchwa i jaka ścieżka leczenia będzie tu najlepsza. Po niecałych 3 miesiącach zaczęły wyrzynać się stałe kły żuchwy. Ponieważ były jeszcze na tyle małe, że nie wchodziły w konflikty z tkankami miękkimi ani z przeciwstawnymi zębami, mieliśmy czas na podjęcie próby ustawienia ich podczas tzw. ćwiczeń z piłką (odpowiedniej wielkości i twardości). Po kolejnym miesiącu już było widać, że bez bardziej zdecydowanego leczenia się tutaj nie obejdzie. Końcówki koron kłów ustawiły się w kierunku podniebienia tak samo, jak ich mleczni poprzednicy - czyli były ustawione idealnie przy podniebiennej powierzchni kłów szczęki. Dodatkowo mieliśmy problem z przetrwałym kłem mlecznym szczęki po lewej stronie. Dostępnych metod leczenia jest kilka - ekstrakcja kłów żuchwy, skrócenie koron z zabezpieczeniem miazgi lub próby ustawienia zębów w pozycji niekonfliktowej. Właścicielom zależało na zachowaniu zębów, więc zdecydowali się na to ostatnie. Już na etapie planowania wykluczona została możliwość ustawienia kłów żuchwy w ich fizjologicznej pozycji (czyli w diastemie pomiędzy kłem a trzecim siekaczem szczęki) - żuchwa była zbyt krótka. Zdecydowaliśmy się na postępowanie nieco przewrotne - pogłębienie wady, czyli jeszcze większą dystalizację kłów żuchwy w kierunku diastemy pomiędzy kłem szczęki a pierwszym przedtrzonowcem. Dodatkowo trzeba było spowodować „rozejście się" kłów dolnych na boki. Żeby nie tracić cennego psiego czasu, postanowiliśmy oba te etapy przeprowadzić symultanicznie. W jednym zabiegu na kły żuchwy zostały założone korony tymczasowe (których zadaniem było przesunięcie boczne) oraz zamontowane aparaty z guziczków i gumek ortodontycznych (do przesunięcia w tył, czyli dystalizacji). Usunięty został również przetrwały mleczak. Po ok. 2 tygodniach, a potem co tydzień zwiększany był naciąg gumek. Po 20 dniach psiak zgubił guziczki i odciąg po lewej stronie i koronę po prawej, a najbardziej zaskakujące było to, że... już po tak krótkim czasie nie były one potrzebne. Lewy kieł był już odpowiednio zdystalizowany, a prawy już w ułożeniu przedsionkowym („bocznym"). Pozostało już tylko lekko przesunąć dystalnie prawy kieł i lekko przedsionkowo lewy. Nadal zwiększaliśmy naciąg gumki co tydzień. Po 5 tygodniach od założenia aparatu lewy kieł był już ustawiony w pozycji docelowej (niestety okazało się, że żywiołowy psiak złamał podczas zabawy koronę tymczasową z fragmentem korony zęba - na szczęście bez odsłonięcia miazgi), a po kolejnych dwóch tygodniach - również prawy. Ostatnim etapem było „posprzątanie" po aparatach: usunięto resztki materiałów kompozytowych użytych do zbudowania koron i przyklejania guziczków, a także niewielki kamień nazębny, który zdążył się utworzyć (niestety szczotkowanie zębów u psa z aparatem jest dość trudne). Odbudowano też złamaną koronę zęba. Ostateczny efekt tej złożonej pracy ortodontycznej można uznać za zadowalajacy. Nawet bardzo. Do zabiegów zostały użyte: Flow color różowy (Arkona), Boston (Arkona), Omnichroma (Tokuyama). Wykonanie i opis zabiegu
Lekarz Weterynarii Magdalena Bednarska-Suwała Lecznica dla Zwierząt „Pod Koniem" w Łodzi Kolejnym pacjentem, jakiego chcę Państwu przedstawić jest pies rasy Akita Inu, którego dotknęła bardzo nieprzyjemna wada - niedorozwój szkliwa niemal wszystkich zębów. Wada ta ma swoje źródło już we wczesnym szczenięctwie, kiedy związki zębów tkwią jeszcze głęboko w kości - bo właśnie wtedy (i tylko wtedy) kształtuje się szkliwo. Jeśli na tym etapie dojdzie do zaburzeń, prawidłowe szkliwo nie zostanie utworzone. O ile czynniki działające lokalnie (np. uraz) spowodują problem na pojedynczych zębach, to choroby ogólnie będą już działały na komplet uzębienia - mogą to być infekcje przebiegające z wysoką gorączką (typowym przykładem jest nosówka), inwazje pasożytnicze, niedobory żywieniowe czy choroby metaboliczne. Jednak u psów niektórych ras, w tym u Akita, może być to wada dziedziczna. Istotą problemu jest źle wykształcone i niedostatecznie zmineralizowane szkliwo, które szybko ulega destrukcji, odsłaniając głębszą warstwę zęba - zębinę, co stanowi źródło bólu i potencjalnego zakażenia. Dodatkowo szorstka powierzchnia zębów sprzyja odkładaniu się płytki bakteryjnej. Zanim podejmie się decyzję o sposobie postępowania, trzeba koniecznie wykonać badanie radiologiczne całego uzębienia, aby wykluczyć zmiany związane z zakażeniem miazgi. W leczeniu dążymy do usunięcia resztek wadliwego szkliwa, uszczelnienia kanalików zębinowych i jak najlepszego wygładzenia powierzchni zębów. U tego konkretnego pacjenta najbardziej zniszczone zęby (czyli kły szczęki) zostały pokryte cienką warstwą materiału kompozytowego Omnichroma Flow, a pozostałym wystarczyło wygładzenie, pokrycie bondem i zabezpieczenie żywicą kompozytową. Efekt kosmetyczny był już tylko miłym dodatkiem. Wykonanie i opis zabiegu
Lekarz Weterynarii Magdalena Bednarska-Suwała Lecznica dla Zwierząt „Pod Koniem" w Łodzi W warszawskim ZOO pomagaliśmy kocicy, która się pokłóciła ze swoimi siostrami. Niestety panie nie mogły dojść do porozumienia i w ruch poszły pazury i zęby. Nasza bohaterka złamała kła na interlokutorce i potrzebna była interwencja Wróżki Zębuszki dr Kasi Jodkowskiej. Ponieważ ząbek uległ poważnemu złamaniu a miazga zęba martwicy, konieczne było leczenie kanałowe. Ostatecznie wypełnienie zostało wykonane kompozytem Omnichroma. Kicia nie zgłaszała zastrzeżeń co do koloru wypełnienia, a personel zdrowo obsyczała :) Wykonanie i opis zabiegu
dr n. wet. Katarzyna Jodkowska |
Archiwa
Luty 2024
Kategorie |